Trzeba przecież "myśleć o swojej przyszłości": swoich egzaminach, swoim zawodzie, swoim przyszłym domu; trochę później trzeba myśleć o przyszłości dzieci: ich egzaminach, zdobyciu zawodu, ich przyszłych domach; potem znowu o własnych starych latach: emeryturze, zabezpieczeniu sobie odpowiedniego domu.
Jutro będę mógł wreszcie zająć się...
Jutro będę miał nareszcie...
Jutro będę...
Dlaczego chcesz czekać jutra, żeby wreszcie zacząć żyć? Pewnego dnia nie będzie dla ciebie żadnego więcej jutra - okaże się, że nie miałeś kiedy żyć naprawdę.
Przywiązujesz się do przeszłości, zdaje ci się ważna, bo to twoja przeszłość.
No tak, ale to co było wczoraj - wymknęło się już spod twojej władzy. - Zwodzi Cię przyszłość, możesz ją w swojej wyobraźni dowolnie kształtować, naginać do swych upodobań. Ale przecież ona po prostu jeszcze nie istnieje i próżno tracisz na nią czas.
Teraźniejszość jest taka mała, że jej wartość łatwo ci przeoczyć. Ale tylko ona naprawdę zależy od ciebie - a twoje życie w gruncie rzeczy, krok za krokiem, składa się z bieżących w teraźniejszości chwil.
Zawsze ci się zdaje, że szczęście jest przed tobą, tak jak i radość, miłość, Bóg.
Dobranoc!
Ja zawsze odkładam wszystko na jutro.. ;/
OdpowiedzUsuńhttp://little-black-cherry.blogspot.com
Bardzo fajny post :) W sumie pierwszy raz się z takim spotykam ^^ I zgadzam się z tobą ;)
OdpowiedzUsuńpusta-szklanka.blogspot.com
Uwielbiam Cię za ten post :) Buziaki, zapraszam w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuń